2. Branża złomowa a koronawirus
3. Skupy złomu i surowców wtórnych w obliczu kryzysu
Do popełnienia tego wpisu skłoniła mnie obecna sytuacja gospodarcza i ekonomiczna nie tylko w Polsce ale również w całej Europie. Kto jeszcze kilka miesięcy temu przewidywał że, nastąpi zapaść gospodarcza, przedsiębiorcy w wielu branżach będą zmuszeni do zwalniania swoich pracowników a niektórzy do zawieszania a nawet likwidacji swoich działalności gospodarczych? Na giełdach światowych akcji i surowców, dojdzie do załamania i ceny wielu spółek zostaną przecenione 60, 70 a nawet 80 procent? Na rynku ropy doszło do sytuacji niespotykanej w dziejach historii gdyż baryłka ropy WTI w kontrakcie majowym była przez moment notowana po cenach ujemnych!
Oczywiście pandemia koronawirusa nie dotknęła wszystkich sektorów gospodarki równomiernie. Największe straty z tego powodu odnotowały takie branże jak: transport, turystyka, hotelarstwo, branża restauracyjna, czy też szeroko pojęty sektor usług (fryzjerzy, barberzyści, salony makijażu, masażyści, itp).
Czy koronawirus dotknął także branży złomowej?
Oczywiście, że tak. Na pewno nie w tak dużej skali jak sektory wymienione powyżej jednak również w branży skupu złomu i surowców wtórnych epidemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno. Przede wszystkim było to widoczne w spadku cen wielu złomów metali kolorowych takich jak: miedź, aluminium, brąz czy też złomu stali nierdzewnej oraz stali wysokoniklowych. Ceny niklu na giełdach światowych spadły z 14 000 USD/tonę do poniżej 11 000 USD/tonę. Jeśli dodamy, że jeszcze we wrześniu 2019 roku cena niklu osiągnęła maksimum na poziomie 18 000 USD/tonę widzimy jak duży był to spadek.
Również ceny złomu węglików spiekanych przez moment zanotowały dość duży bo kilkunastozłotowy zjazd cenowy z poziomu 65 zł/kg do 50 zł/kg z powodu zamkniętych granic w wielu europejskich krajach. Jeśli chodzi o spadki cen złomu miedzi czy brązu to tutaj zanotowaliśmy kilkuzłotowe spadki, jednak ceny te powoli wracają do cen sprzed pandemii.
Odnośnie złomu stalowego to również tutaj nie obyło się bez obniżek. Średnio ceny spadły o 200-300 zł/Mg na każdej klasie złomu począwszy od złomu klasy N10 a na złomie grubym, wsadowym, klasy W5 kończąc. Huty ze względu na zmniejszony popyt na stal również zmniejszyły zakupy złomów i niektóre firmy zostały z zapasami drogo kupionego złomu na własnych placach.
Jednak mogę też podać przykład surowca który okazał się być dość odpornym na zawirowania związane z koronawirusem. A mianowicie chodzi mi o ceny złomu cyny, które wykazały się dość dużą stabilnością. Tutaj nie doszło do wielkich, spektakularnych spadków cenowych gdyż cena zmieniła się o kilka złotych i pozostaje na poziomie powyżej 60 zł/kg cały czas.
O ile huty pracują cały czas, o tyle niektóre duże odlewnie aluminium miały kilkutygodniowe przestoje. Jednak już w maju sytuacja powinna wrócić do normy i odlewnie te wrócą do pracy pełną parą. Czy ceny złomu aluminium również wrócą do poziomu sprzed pandemii? Obawiam się, że tak szybko pewnie to nie nastąpi. Wiele będzie zależało od „odmrażania” innych gospodarek europejskich, przede wszystkim Niemiec, gdyż nasze wyroby z aluminium znajdują wielu odbiorców na tym rynku. Również duże znaczenie będzie miało to jak szybko i sprawnie z pandemią poradzą sobie takie kraje jak Francja, Włochy czy Hiszpania bo z tymi krajami również polski przemysł złomowy i surowcowy mocno kooperuje.
Czy skupy złomu poradzą sobie z obecną sytuacją i przetrwają kryzys związany z koronawirusem?
Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta jakby się na pozór wydawało. Jest wiele czynników, które mogą o tym zdecydować. Trzeba również mieć na uwadze, że cały biznes złomowy nie jest jednorodny. Mamy tutaj do czynienia z przedsiębiorstwami małymi, działającymi tylko na rynku lokalnym jak również z dużymi firmami, które zatrudniają od kilkudziesięciu do nawet kilkuset ludzi, mającymi oddziały rozsiane po całej Polsce.
Należy również mieć tutaj na uwadze, że różne firmy w różnym stopniu są zadłużone (kredyty, leasingi, zobowiązania). Oczywistym jest, że ci którzy nie mają zadłużenia, leasingów czy kredytów będą w stanie wytrzymać dłuższy czas w dobie kryzysu i znacznie zmniejszonych dochodów. A za kilka miesięcy gdy kryzys minie wypłyną na wody oceanu swoją nienaruszoną i lśniącą łodzią. Natomiast Ci, których sytuacja finansowa jest znacznie słabsza, mają wiele zobowiązań i kosztów stałych mogą tego kryzysu nie przetrwać i ich łódź może zatonąć.
Życzę Wam wszystkim i sobie również abyśmy przetrwali ten ciężki czas i przeszli przez ten kryzys w miarę sucha stopą. Przypominam również, że po każdej burzy przychodzi rozpogodzenie i wychodzi zza chmur Słońce. Oby jak najszybciej.
FEMONI Patrycjusz Rygol